witam serdecznie :)

ponieważ nie przyszedł mi do głowy żaden inny sensowny tytuł tego postu, myślę, że powitanie ( i to serdeczne 🙂 ) będzie jak najbardziej na miejscu 🙂
i znowu minął jakiś czas, żyjemy sobie powolutku, teraz jest wesoło bo przyjechał mój Tata z Anglii, na tydzień, wcześniej była u niego Mama, przylecieli razem i jesteśmy wszyscy na miejscu. A to bardzo istotna sprawa bo ostatnio ciężko o taki luksus… jak nie my na turnusie, to chłopaki w Krynicy i jak Tata przylatuje to nie można się zebrać w jednym miejscu, ale teraz wszyscy jesteśmy w zasięgu 🙂
nawet przy takiej okazji uroczystej popełniłam ciasto, jako dopełnienie do pysznego obiadku jaki przygotowali moi bracia z Adasiem na czele 🙂
zdjęcia obiadku nie mam ale za to ciacho się zaplątało przed obiektywem 🙂 a ponieważ pieczenie ciast nie należy do moich ulubionych zajęć to tym bardziej trzeba uwiecznić ten podniosły moment 🙂

pleśniaczek

po pysznym jedzonku przyszedł czas na pyszne zdjątka 🙂

tu Julcia z Dziadkiem:

indywidualne sesje nawet nam się trafiły z Julcią 🙂 tak mamy dobrze z naszym prywatnym fotografem 🙂

nasza księżniczka

i Mama 🙂

Julcia chodzi do przedszkola, narazie nie choruje, ale pogoda jest tak zmienna i zdradliwa że właściwie to nic nie jest pewne, w każdym razie póki co actimelek i do przodu 🙂
PIsałam już że dostaliśmy dzięki WOŚP i firmie Balsan Futura matę do hydromasażu, muszę przyznać że jest super. Julci się bardzo podoba, rozluźnia się tak skutecznie, że… przysypia 🙂 a że robimy jej przed samym spaniem, to potem tylko hop pod kołderkę i śpi sobie fąfelek 🙂 i tak dwa trzy razy w tygodniu, zachowawczo, bo podobno przy padaczce trzeba uważać. Apropos padaczki, Jula miała napad w sobotę nad ranem, był raczej mały i po trzech tygodniach także jest zdecydowanie lepiej niż było, nasze optimum to raz w miesiącu i mam nadzieję, że do niego zmierzamy 🙂
W domu Julcia ćwiczy coraz lepiej, ładnie trzyma rączki w podporze w czworakach, teraz fakt, że je ładnie blokuje i trzyma „ramę” jest już właściwie normą, a to bardzo cieszy 🙂 i w rehabilitacji, jak powiedział Sebastian – „weszła na poziom wyżej”. Oby tak dalej nasze Słoneczko 🙂

Nie byłabym sobą jakbym nie wspomniała o zaskakującym, bo bardzo szybkim powrocie naszych chłopaków siatkarzy z Mistrzostw Świata do domu… Ja tu się nastawiłam na serię meczów i niesamowite emocje i nic… (tzn nie całkiem nic, bo pięć meczów było, powiedzmy że o dwóch ostatnich chcemy zapomnieć więc – trzy 🙂 )
Teraz wszyscy krytykują niesprawiedliwy system rozgrywek, że drużyny kalkulują i specjalnie się podkładają – przegrywają żeby nie grać w następnej turze z silniejszymi przeciwnikami, Brazylia przez to bardzo sobie zresztą u swoich kibiców nagrabiła… pewnie tak jest, Serbia się nam podłożyła w jednym meczu i doszła właśnie do półfinałów, natrafiając po drodze na słabsze drużyny… cóż, Polacy honor zachowali, ale odpoczywają w domu 🙂 ja tam i tak ich lubię i podziwiam za to co do tej pory zrobili i zawsze będę po ich stronie, także chłopaki, nie martwcie się – jutro będzie lepiej 🙂

i tym optymistycznym akcentem dobrze skończyć 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.