no więc przyszła jesień… 🙂 przynajmniej kalendarzowo, bo pogoda jeszcze się dokładnie nie zdeklarowała 🙂 w każdym razie to bardzo dobry czas na niedzielne spacerki w słonecznym, ale już powoli pokrywającym się kolorowymi liśćmi, parku. Ponieważ nie ma u nas takiej opcji, żeby na spacerek wyruszyć bez aparatu, mam kilka zdjątek Julci na placu zabaw 🙂
na zdjęciach co prawda tego nie widać, ale była tam jedna dziewczynka która bardzo przejmowała się tym, że Julcia zaczęła płakać (a zaczęła bo przestraszyła się chłopca który skoczył niedaleko nas z drabinki) i strasznie próbowała ją pocieszyć… opowiadała jak to ona bała się kiedyś pszczoły ale już się nie boi i (przekonana, że to jest przyczyną płaczu Julci) tłumaczyła jej że naprawdę nie ma się czego bać 🙂 naprawdę przesłodko to wyglądało 🙂 dzieci są bardzo wylewne i bezpośrednie, najczęściej to one (często bezskutecznie powstrzymywane przez rodziców) pytają nas dlaczego Julcia siedzi w wózeczku mimo, że jest już taka duża, są szczerze ciekawe i należy tą ciekawość zaspakajać, dlatego zawsze staram się jak najprościej dla nich wytłumaczyć co i jak.