No i mamy Nowy Rok 🙂 wszystkiego dobrego z tej okazji życzę wszystkim i mam nadzieję, że przyniesie nam same dobre dni 🙂
tymczasem po Świątecznym bajecznym czasie spotkań z rodzinką, słodkiego lenistwa i obżarstwa (mniej lub bardziej zaawansowanego) wróciliśmy do zajęć codziennych, Jula jest co prawda w domku bo lekko się podziębiła, ale tryb ma taki jak zawsze. Tym bardziej sympatycznie będzie wrócić jeszcze na chwilkę do czasu świątecznego a i nawet do chwili przed, bo mam ogromniaste zaległości w fotorelacjach 🙂
na dwa dni przed Świętami zabrałam się za pieczenie kruchych ciasteczek świątecznych. Robiłam je pierwszy raz, bo zwykle pyszne robiła Ania, moja szwagierka, w tym roku skupiła się na innych potrawach, a ja, w oparciu o jej przepis dzielnie ruszyłam do boju. Nie sama oczywiście – Julka i Wiktoria bardzo mocno zaangażowały się w pomoc i miałyśmy przy tym świetną zabawę.
Jak to zwykle wtedy bywa, nasz osobisty fotograf zajął się oprawą medialną 🙂
nasze małe kuchareczki zgodnie współpracowały
i efekt
jak już ciasteczka upieczone to czas na ubieranie choinki:
a to zdjęcie jest wyjątkowe bo Julcia zrobiła je sobie sama 🙂 (Tata troszkę pomagał…) i bardzo Jej się podobało, więc Tata był dumny 🙂
i jeszcze jeden autoportret 🙂
i nadeszły Święta 🙂
jak zwykle przesympatycznie, rodzinnie, spokojnie no i oczywiście z Mikołajem 🙂
najpierw przygotowania
Julcia przywitała się z Wujciem
i przyszedł czas na Mikołaja i prezenty 🙂
i mały portrecik
trzeba wypróbować prezent, najpierw z Mamą
a później już w domku z Wiki
i obowiązkowa sesja podchoinkowa – jak prezenty zniknęły, zrobiło się miejsce dla nas 🙂
na dobrą lekturę zawsze jest czas, nawet w Święta
wesoło bo rodzinnie 🙂
to tyle w kwestii zaległych relacji przed w trakcie i poświątecznych 🙂
teraz postaram się być na bieżąco
pozdrawiam 🙂