Zima przyszła – na chwilkę i zdaje się że poszła – też na chwilkę 🙂 idą do nas mrozy siarczyste i śniegi ogromne – w końcu styczeń a co ważniejsze – ferie idą 🙂 czas wykopać z piwnicy sanki (do tej pory jakoś nie było okazji), i ruszać z górki na pazurki! 🙂 W sumie to jeszcze nie poczuliśmy zimy w tym roku, takiej prawdziwej zimy – śnieg, bałwany, sanki i różne inne z tej okazji przyjemności 🙂 Niech więc już ten śnieg spadnie i troszkę dłużej u nas zagości 🙂 W zeszłym roku jazda Julci z górki na specjalnie dla Niej przygotowanych przez Tatusia sankach była super 🙂 koniecznie trzeba to powtórzyć i to nie raz 🙂
Tymczasem Jula dziś została w domu, jutro też nie idzie do szkoły więc ni miej ni więcej przedłużyła sobie weekend o dwa dni. A to wszystko przez gorączkę jaka pojawiła się wczoraj wieczorem, nieduża bo nieduża, jakieś 37,2 ale jednak przed nocą nie wiadomo było czy się nie rozkręci więc postanowiłam że dziś zostanie w domu. Gorączka się na szczęście nie rozkręciła, ale Jula od czasu do czasu kicha siarczyście więc lepiej jak zostanie w domku już do poniedziałku. Dookoła panuje grypa podobno więc lepiej na zimnie dmuchać i posiedzieć troszkę w domku . Będziemy miały więcej czasu na Julci ulubione zabawy, bo w tygodniu nawał zajęć nieco ogranicza nasz wspólnie spędzany czas, a prezenty choinkowe jeszcze do końca nie rozpracowane 🙂 Julci bardzo przypały do gustu np przygody Mikołajka, znanego na całym chyba świecie małego urwisa, bohatera prześmiesznych opowiadań. Tak się rozczytałyśmy że książka nam się niebezpiecznie szybko kończy 🙂 myślę że do ferii może nie dotrwać… polecam 🙂
Ale to tylko dlatego że Jula wygląda na zdrową, możemy ten czas traktować jako mały bonusik do zbliżających się ferii 🙂
Chociaż z drugiej strony tak sobie myślę że dzieci z założenia czekają na ferie bo to wolne od szkoły ale przecież Jula uwielbia chodzić do szkoły, więc pewnie bonusy do ferii nie są jej wcale potrzebne 🙂
pozdrawiam wszystkich serdecznie, a na weekend życzę zdrówka i zimowych szaleństw 🙂