Witam wszystkich jeszcze w świątecznej atmosferze 🙂
Święta jak zwykle minęły szybko, było dużo spotkań, ogólnie przesympatycznie, ciepło i miło, mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że nieco odpoczęliśmy, bo Julcia była wyjątkowo grzeczna i spokojna a to dla nas najważniejsze. Wybawiła się z wujkami, ciociami, babciami i dziadkami i pojadła dobrych rzeczy. To miło, jak wszyscy najbliżsi mobilizują się żeby zebrać się w jednym miejscu i po prostu ze sobą pobyć, bo na co dzień jest z tym raczej ciężko, to właśnie są dla nas Święta i pod tym względem sprawdziły się na całej linii 🙂 Nie często widuję np. w jednym miejscu moich braci, więc teraz Julcia mogła się nimi nacieszyć, szczególnie, że jeden z nich niedługo jedzie do Holandii i pewnie troszkę tam zostanie. Ciężko też zebrać się w jednym czasie i miejscu rodzeństwu mojego męża ze swoimi rodzinami, a w Święta zawsze można na to liczyć. Odwiedziny u mojej Babci, Dziadka, Rodziców i Teściów to zawsze ciepło spędzony czas więc czegóż chcieć więcej 🙂
Wiem że ważnym aspektem Świąt jest też przygotowywanie różnych pyszności, ale ja w nim nie uczestniczyłam w tym roku zbyt aktywnie, zresztą biernie też nie, chyba że jedzenie zaliczyć do uczestnictwa 🙂 Mamy to szczęście i kochaną rodzinę, że w każdy dzień Świąt gościmy się od rana do wieczora po kolei u każdego a i tak jeszcze dnia na to brakuje, także w domu tylko śpimy 🙂 Do tego w tym roku zaraz po Świętach wyjeżdżaliśmy na turnus więc trzeba było zadbać o to, żeby w lodówce nic nie zostało.
Podczas Wigilii nie zabrakło oczywiście Mikołaja i to nie tylko w postaci prezentów pod choinką ale też takiego z krwi i kości. Mój szwagier dzielnie przebiera się co roku i równie dzielnie i przy tym skutecznie utwierdza najmłodszych członków rodziny w przekonaniu, że Mikołaj jak najbardziej istnieje 🙂
Julcia, jak i jej kuzynostwo, troszkę się bali, ale prezenty zgarnęli 🙂 W jednym momencie schludnie poukładane pod choinką pudełeczka i torebeczki, zamieniły się w stertę papierów i wyłaniających się spomiędzy nich dzieciaków z coraz to nowymi zabawkami w rączkach i jednym wielkim „wow!” w oczach 🙂 przesłodki widok 🙂 Ponieważ dzieciaczków jest troszkę ( i będzie jeszcze więcej bo jeden w drodze – nie u nas – uprzedzam domysły…) staramy się zawsze żeby Julcia też poczuła to zamieszanie, poczuła, że to coś fajnego i wyjątkowego i jesteśmy zawsze z nią w centrum wydarzeń, nie idziemy na bok, choć momentami nieco się boi, bo generalnie nie przepada za takimi zbiorowiskami i hałasem. Z naszą pomocą i wsparciem musi powolutku radzić sobie z emocjami i naprawdę coraz lepiej jej to wychodzi.
Myślę, że nie ma co bardziej wchodzić w szczegóły, mam nieco zdjęć, które z krótkimi komentarzami oddadzą w pełni atmosferę 🙂
smakowicie i świątecznie 🙂
Julcia dzieliła się opłatkiem:
no i czas na Mikołąja i prezenty 🙂
sesja przy choineczce:
sesja z wujkami:
nawet przy stole świątecznym znajdzie się czas na dobrą lekturę…i puzzle 🙂