Nie mogliśmy się już doczekać momentu, w którym w trójkę ruszymy na wycieczkę rowerową! Przyczepka, którą dostaliśmy w październiku zeszłego roku (nota bene informacja o tym to jeden z ostatnich wpisów – obiecuję poprawę!) stała i kusiła całą jesień i zimę, aż w końcu przyszła wiosna! 🙂 Otworzyliśmy nasz prywatny sezon rowerowy lekko niepewnie i ostrożnie – to dla nas zupełnie nowa sytuacja, móc wybrać się razem gdzieś rowerami, tak po prostu. Na początek spokojnie więc – rundka po parku obok nas. Ja, należąc do gatunku „mama panikara” („tata rozsądek” jest bardzo pomocny 😉 ) obserwowałam na początku przyczepkę non stop, jadąc obok z wizją jej niechybnego urwania się (razem z kołem od roweru oczywiście) i potoczenia w sobie tylko znanym kierunku, gotowa rzucić się w pogoń w każdym momencie.
Nic się takiego nie wydarzyło (o dziwo 😉 ) było przyjemnie i w ten weekend wybraliśmy się już odważnie w miasto – przejechaliśmy prawie całe, testując od razu skuteczność ścieżek rowerowych – nie jest źle, powiedziałabym nawet że bardzo dobrze. Julka, jak tylko przyczepka ruszy, zaczyna się śmiać, a kończy gdy staniemy. Mieliśmy nadzieję, że będzie to dla niej przyjemne doświadczenie, ale że taka frajda, nie spodziewaliśmy się w ogóle 🙂 Jula chyba też nie 😉
Poza tym miasto jest piękne o tej porze roku – zieleń soczysta, dookoła drzewa i krzewy kwitną zachwycająco! Jazda rowerem przez miasto (kiedy już nie wpatruję się w mocowanie przyczepki do roweru 😉 ) daje możliwość przyjrzenia się wszystkiemu dokładnie. Jest to szczególnie cenne, że na co dzień raczej obserwuję miasto zza kierownicy samochodu.
Jeszcze raz dziękuję Wam kochani – wszystkim razem i każdemu z osobna za ten cudowny prezent, to dzięki Wam możemy spędzać tak cudownie czas! 🙂
Relację z podróży do Hiszpanii i tego jak radziliśmy sobie tak z Julcią zamieszczę niedługo – obiecuję 🙂
pozdrawiam serdecznie
Und nun habe ich die Geschichte von Ihnen und Ihrer Tochter zu Ende gelesen. An vielen Stellen habe ich mich gefreut, oft hab ich voll Hochachtung an Sie gedacht und manchesmal war ich traurig und voll Mitgefühl. Ihre Tochter hab ich in mein Herz geschlossen, darf ich dass? ( Durch Aga hab ich Ihre Seite kennengelernt) Liebe Grüße, Waltraud Soltau