Chłodnik równie niespodziewanie co skutecznie zastąpił barszczyk który zwykle robiłam z botwinki, jak tylko pojawiała się pośród sezonowych skarbów na targowisku.
Przepis wpadł mi w ręce wraz z gazetką z Rossmanna „Skarb” (bieżący nr) – zdjęcie było tak apetyczne że pobiegłam (ok… poszłam ;)) po resztę składników i pół godzinki później miałam pierwszy w życiu zrobiony przeze mnie chłodnik.
Jest po prostu przepyszny! (jak ktoś lubi chłodnik), i absolutnie bez pamięci się w nim zakochaliśmy.
Przy 30-stopniowym upale chyba nie trzeba dodatkowo uzasadniać wyższości chłodnej ostro- słodko- kwaśnej zupki z chrupiącymi świeżymi warzywkami nad gorącym barszczem (jakkolwiek też bardzo dobrym ;)).
Przepis zaczerpnięty jest z bloga pani Magdy Sobackiej
Smacznego! 🙂