takie tam różne

coś się jednak pospieszyłam z tą wiosną… zimno, mokro i do tego wietrznie… zdecydowanie nie wiosennie. Pewnie marudzę, ale w zeszłym roku o tej porze było jednak cieplej (mam zdjęcia to wiem 🙂 )
no ale dość o pogodzie – będzie o zdjęciach 🙂 (wiem – zaskakujący obrót akcji 🙂 )
Jak poprzednio wspominałam, dzięki Damianowi mamy zdjęcia w różnych sytuacji domowych, przy których akurat jest Tata, bo inaczej nic z tego 🙂 i tak my sobie rysujemy grzecznie (co Jula bardzo lubi) albo coś tam układamy a Tata to wszystko uwiecznia 🙂 no a jak już jest uwiecznione to nic tylko pozostaje wrzucić na blog 🙂
robienie zdjęć ma jeszcze jedną ważną zaletę – można je potem oglądać, co Jula uwielbia po prostu! oczywiście jak na prawdziwą kobietę przystało, najbardziej cieszy się jak widzi siebie 🙂 ale generalnie oglądanie wszystkich na zdjęciach sprawia jej ogromną frajdę, czasem po prostu siadamy i sobie oglądamy (takie czasy że nie w albumie tylko w telewizorze najczęściej, co jest o wiele wygodniejsze z Julcią) a na ich brak nie możemy narzekać 🙂
no ale piszę i piszę o tych zdjęciach a dalej żadnych nie ma więc już wrzucam 🙂

tak więc rysowanie

julkaimy, julia nowacka elbląg julkaimy, julia nowacka elbląg

układanie

julkaimy, julia nowacka elbląg

moi kochani braciszkowie ostatnio odwiedzają bardzo często, więc też częściej pojawiają się z Julcią na zdjęciach 🙂
kocham Was mocno ( i na pewno w imieniu Julci też mogę to powiedzieć 🙂 )

za to my z wizytą byliśmy w niedzielę, u Babci Eli na urodzinkach, klub rysowania prężnie i tam działał 🙂

julkaimy elbląg julia nowacka 1%

julkaimy elbląg julia nowacka 1%

potem przenieśliśmy się do parteru 🙂

julkaimy julka nowacka elbląg 1%

mimo niezbyt sprzyjającej aury, poszliśmy w tygodniu na spacerek, trzeba było skorzystać z niespodziewanie darowanego nam wolnego czasu z powodu odwołanych zajęć popołudniowych w czwartek 🙂

Jula uwielbia jak ją ciągniemy za rączki w wózku

julkaimy julka nowacka elbląg 1%

julkaimy, julka nowacka, elbląg 1%

i jeszcze obowiązkowe portreciki wczesnowiosenne 🙂

na koniec jeszcze gratulacje dla rodziców z okazji narodzin drugiego synusia – Filipka! 🙂

(nie…) pierwszy wyrwany ząbek mleczny! :)

Tak króciutko tylko, bo sprawa warta zaznaczenia 🙂
Jula dwa pierwsze swoje mleczne ząbki straciła w nieco dramatycznych okolicznościach i przez to zdecydowanie przedwcześnie ( zapraszam do postu z czerwca ). Przy rzeczonym wypadku poza utratą dwóch zębów dodatkowo jeden został nadruszony i w takim właśnie stanie trwał do dziś rano, kiedy to został usunięty przez nie mniej ni więcej tylko mnie 🙂
Ząbek znacznie się rozruszał już wczoraj, (przynajmniej wczoraj zauważyłam) więc przyatakowaliśmy go od razu ale na noc niespecjalnie chcieliśmy niepokoić Julcię, tym bardziej że już była mocno śpiąca.
Rano więc, przed pójściem do przedszkola się zawzięłam i przyatakowałam go jeszcze raz, tym bardziej że naprawdę już wyglądał jak „zaraz wychodzę”… no i wyszedł 🙂 nareszcie! bo był nie dość że ciemny (czego, dzięki właściwościom photoshopa, na zdjęciach blogowych nie było widać… 🙂 ) to jeszcze miał wywierconą dziurkę, którą co chwilę trzeba było czyścić…
Jula wygląda na zadowoloną, siłą rzeczy bardziej szczerbatą, ale zadowoloną 🙂 Sam proces wyrywania przetrzymała dzielnie, bez nawet małego grymasu na twarzy więc nic raczej nie czuła (poza może, oczywistym w tych okolicznościach, dyskomfortem spowodowanym grzebaniem w buzi… 🙂 )
teraz ząbek będzie czekał na wróżkę zębuszkę, albo jej męski odpowiednik – trzonatora! 🙂

pozdrawiam i dobranoc

przed turnusem

witam serdecznie 🙂 naprawdę bardzo serdecznie! 🙂
po Świętach już ani śladu (no prawie „ani” bo co prawda choinki już nie mamy ale jeszcze gdzieniegdzie dekoracje świąteczne się znajdą… cóż poradzić…są takie ładne 🙂 ) codzienność gna pełną parą, i to naprawdę pełną. Jula chodzi do przedszkola, a po południu dzielnie ćwiczy, i chodzi na pozostałe zajęcia i nie tylko 🙂 Ostatnio trafiliśmy z Damiana siostrą i jej chłopakami do nowo otwartego u nas placu zabaw pod bardzo zachęcającym tytułem „bajlandia” 🙂 I bajlandnie było, choć po kilkunastu minutach skakania z Julcią na trampolinie już mi było wszystko jedno 🙂
Miejsce bardzo przytulne, zarówno dla rodziców jak i dzieci, muszę przyznać że z zazdrością patrzyłam na mamy siedzące przy kawce i plotkujące podczas gdy ich pociechy biegały po placu… no ale cóż – trzeba zakasać rękawy i wracać na trampolinę 🙂 a potem do kulek i na zjeżdżalnię 🙂 Sylwiu kochanie i po co ja mam chodzić na aerobik?…
no ale pójdę już pójdę! 🙂 potańczymy sobie przynajmniej (mniej lub bardziej zgrabnie 🙂 )

W czasie długiego weekendu, który, z racji nowego dnia wolnego od pracy pojawił się zaraz na początku roku, Jula była w domku i sobie rządziłyśmy. Damian nie miał niestety przywileju wolnego dnia (że o weekendzie nie wspomnę) bo ma sporo na głowie żeby uporać się ze zleceniami do wyjazdu na turnus, ale robi co może, a perspektywa dwutygodniowego odpoczynku jest w tym wypadku bardzo motywująca 🙂 Choć pojawił się już temat zabrania komputera więc pewnie odpoczynek nie będzie taki do końca dwutygodniowy…

się zobaczy 🙂 najważniejsze że wyjeżdżamy razem, a wtedy siłą rzeczy spędzamy więcej czasu w trójkę i tego się będziemy trzymać 🙂
Jula będzie ciężko pracować ale po zajęciach pełen relaksik 🙂
Mamy już wstępny plan zajęciowy to Jula będzie oprócz stałych 2,5 godziny zajęć z Olą, z którą ćwiczyła na poprzednich turnusach, (z czego bardzo się cieszę bo dziewczyny już się dobrze znają i lubią a Ola ma na Julkę swoje patenty :)), będzie miała godzinkę dziennie dogoterapii, logopedy, pedagoga myślę, że co drugi dzień, jeszcze zobaczymy i zajęcia z Hallwick’a w basenie, pewnie dwa razy w tygodniu. Dnia nam nie starczy 🙂
Tym razem będziemy mieszkać w ośrodku, bo gościniec w którym mieszkaliśmy do tej pory jest co prawda cudny ale jednak nieco daleko i, szczególnie zimą, sporo czasu zajmują dojazdy. Także będziemy na miejscu i zobaczymy co i jak, przetrzemy szlaki przed kolejnym turnusem na którym będziemy mieszkać w ośrodku ze znajomymi.

Przygotowania to turnusu jeszcze w polu, powoli rodzi się w głowie plan pakowania ale to jego materializacji jeszcze sporo czasu 🙂 i jak znam życie (i nas) to pewnie na ostatnią chwilkę się to będzie odbywać, tym bardziej, że jedziemy w niedzielę raniutko a w sobotę Jula ma jeszcze ćwiczenia z Sebastianem rano, a po południu idziemy na imprezkę…

to myślę tyle w kwestii przedturnusowej, kwestia turnusowa na pewno będzie bardziej rozbudowana 🙂

to jeszcze tylko zdjęcie Julci z Wiktorią, naszą sąsiadką która odwiedza Julcię i bardzo fajnie się z nią bawi 🙂