pierwsze podejście…

… do zastąpienia kurtek zimowych tymi…cóż… nieco mniej zimowymi… wiosennymi to jeszcze nie słowo na dziś.
Schowałam, zamknęłam i nie zamierzam sięgać po nie aż do późnej jesieni. Od czegoś trzeba zacząć, a kurtki (i buty), świetnie się do tego nadają. Stęskniona za wiosną jestem nawet gotowa pomarznąć udając że mi ciepło 😉 Prognozy są jednak łaskawe i wygląda na to że aż tak nie będę się musiała poświęcać dla dobra sprawy 😉

Słońce świeci coraz konsekwentniej, dni są dłuższe, teraz czekamy na zasyp straganów kolorowymi nowalijkami, na truskawki i pewne 20+ na termometrach (nota bene to liczba którą już dawno omijam na półkach z kremami 😉 )

tyle o pogodzie 🙂

Julka wiosenną aurą jeszcze się nie może do końca nacieszyć, katar trzyma ją już dłuższy czas i jakoś wyjątkowo ciężko się go pozbyć w tym roku. Na zmianę jest lepiej i gorzej, mam nadzieję że tendencja będzie jednak wzrostowa.

Nie przeszkodziło nam to jednak w łyknięciu świeżego powietrza w czasie Świąt:

i jeszcze w temacie Świąt pozostając, Julcia zawodowo pomalowała zajączka, polecam ceramiczne figurki do malowania specjalnymi szybko schnącymi farbkami – świetna zabawa dla Córci i Mamy 😉

ceramika, zajączek, malowanie

ceramika, malowanie, zajączek

ceramika, malowanie, zajączek

ceramika, malowanie, zajączek

ceramika, malowanie, zajączek

pozdrawiam 🙂

Wielkanocne przygotowania

Tak jest – przygotowania 🙂
Ale nie sprzątanie, nie gotowanie, nie szaleńcze bieganie po sklepach (póki co przynajmniej 😉 ) ale równie spokojne, co przyjemne wspólne robótki domowe.
Wielkanoc zbliża się wielkimi krokami więc oddałyśmy się z Julcią jej klimatowi i w ramach domowych robótek ręcznych powstała piękna karteczka wielkanocna – własnoręcznie przez Julcię wyklejana i kolorowana.
Dziękujemy Cioci Kamili za powycinane wielkanocne motywy które były inspiracją 🙂

Julcia była bardzo skupiona i mimo lekkiego przeziębienia zaangażowała się w projekt do reszty 🙂
A oto efekt
wielkanocne wycinanki julkaimy wielkanocne wycinanki julkaimy

wielkanocne wycinanki julkaimy wielkanocne wycinanki julkaimy

wielkanocne wycinanki julkaimy wielkanocne wycinanki julkaimy

Przy tej okazji życzymy wszystkim zdrowych, ciepłych i pogodnych Świąt Wielkanocnych a w lany poniedziałek obowiązkowego Dyngusa 🙂

pies-pizza

Wbrew pozorom to nie nazwa superbohatera lecz najprawdziwszej pizzy! (swoją drogą ciekawe jakież to budzące grozę moce miałby taki superpies… 😉 )

Bo jakiż inny kształt mogła przybrać pizza, która wyszła spod sprawnych rąk szalonych studentek kynoterapii 🙂

Nie mogło być inaczej – dziewczyny stanęły na wysokości zadania i podeszły do tematu z zapałem równym temu jaki prezentowałyśmy w zadaniach egzaminacyjnych z weekendowego zjazdu na uczelni.

Tak więc powstał pies – równie efektowny co smaczny – zapewniam przy tym uroczyście że podczas całej procedury nie ucierpiało żadne zwierzę 🙂
A Laki nawet zyskał 😉

Wspólnie robiąc, świetnie się przy tym bawiąc i ostatecznie wspólnie delektując ową tematyczną pizzą świętowałyśmy moje urodzinki,
(te „nie ważne które” 😉 )

Dziękuję dziewczyny po raz setny za to że Was mam – też tym które nie mogły do nas dołączyć 🙂 Też oczywiście za prezenty i piękny kolaż z naszymi zdjęciami (z powodu którego Kamilla zarwała noc 🙂 ) który idealnie wpasował się w ramkę na ścianie – zostało jeszcze 7 dumnie od dwu już lat wiszących pustych ramek (bo nie jest tak prosto wybrać zdjęcia na ścianę… 😉 )

Fotorelacja oczywiście obowiązkowa 🙂

wanna czy prysznic?…

To zwykle kwestia preferencji lub miejsca w łazience, zresztą nie zawsze musi to być wybór, czasem można sobie pozwolić na jedno i drugie (w wersji łączonej w mniejszych łazienkach).

My mamy wannę, Jula mieści się w niej już ledwo a kąpanie, jeszcze dwa trzy lata temu nie sprawiające większego problemu, dziś już powoli staje się bardziej wymagające. Zwykle więc, nawet początkowo sprawdzająca się wanna, z czasem ustępuje miejsca prysznicowi bez brodzika, pod który można wjechać na wózku lub usiąść pod nim na krzesełku.

I niby ok.

Pozostaje jednak temat hydromasażu, dzięki WOŚP, kilka lat temu Julka dostała świetną matę do tej terapii (zresztą nie tylko Jula, wtedy wiele niepełnosprawnych dzieci takie otrzymało) – pod prysznic maty włożyć się nie da, a szkoda rezygnować z tej przyjemnej i bardzo przydatnej formy rozluźniającego masażu.
Tym bardziej że wiele ułatwiają specjalne leżaczki do kąpieli, dzięki którym nie trzeba dziecka trzymać w wannie, są bezpieczne, z pasami, wstawiamy do wanny i, nie bojąc się, że dziecko wypadnie, spokojnie robimy nawet półgodzinny hydromasaż, albo po prostu kąpiemy.

Wyjmowanie i wkładanie Julci do wanny, im jest starsza, staje się coraz trudniejsze i dlatego ucieszyłam się że istnieje opcja pośrednia – wanna z drzwiami.

Jest np taka:
http://www.innow.com.pl

Znalazłam też nieco inną wersję u czeskiego producenta GroSpa.

Nie wiedziałam wcześniej o takim wynalazku ale wydaje się być bardzo rozsądną opcją – oczywiście rozsądek, jak zawsze w takim przypadku, kończy się na cenie, ale cóż, skoro coś ma służyć latami i ułatwić życie to czemu nie 🙂

I całe szczęście że wanna ma u nas szanse przetrwania bo prysznic w wannie wziąć można zawsze, ale choćby nie wiem jak się starać, relaksującej kąpieli w pianie, ze świecami i lampką wina, pod prysznicem za nic się nie zorganizuje 😉