… do zastąpienia kurtek zimowych tymi…cóż… nieco mniej zimowymi… wiosennymi to jeszcze nie słowo na dziś.
Schowałam, zamknęłam i nie zamierzam sięgać po nie aż do późnej jesieni. Od czegoś trzeba zacząć, a kurtki (i buty), świetnie się do tego nadają. Stęskniona za wiosną jestem nawet gotowa pomarznąć udając że mi ciepło 😉 Prognozy są jednak łaskawe i wygląda na to że aż tak nie będę się musiała poświęcać dla dobra sprawy 😉
Słońce świeci coraz konsekwentniej, dni są dłuższe, teraz czekamy na zasyp straganów kolorowymi nowalijkami, na truskawki i pewne 20+ na termometrach (nota bene to liczba którą już dawno omijam na półkach z kremami 😉 )
tyle o pogodzie 🙂
Julka wiosenną aurą jeszcze się nie może do końca nacieszyć, katar trzyma ją już dłuższy czas i jakoś wyjątkowo ciężko się go pozbyć w tym roku. Na zmianę jest lepiej i gorzej, mam nadzieję że tendencja będzie jednak wzrostowa.
Nie przeszkodziło nam to jednak w łyknięciu świeżego powietrza w czasie Świąt:
i jeszcze w temacie Świąt pozostając, Julcia zawodowo pomalowała zajączka, polecam ceramiczne figurki do malowania specjalnymi szybko schnącymi farbkami – świetna zabawa dla Córci i Mamy 😉
pozdrawiam 🙂