książeczka dla Julci

I „dla” ma tu wyjątkowe znaczenie ponieważ historia jest spersonalizowana i jest de facto o Julci 🙂

Napisała do mnie Pani Kasia Dwilińska, pracująca przy powstawianiu bajek personalizowanych, z informacją że w ramach tego projektu Julcia została wybrana do pierwszej w której bohaterka będzie na wózku.
Bajka ma tytuł „Ćwir – Ćwir. Bajka o Wróbelku i Królewnie Julce” i jest napisana o i specjalnie dla naszej córci.

Przecież to znamy 🙂 Ileż to razy opowiadaliśmy dzieciom bajki na dobranoc w których córcie musiały być księżniczkami a synkowie dzielnymi rycerzami 🙂
(chociaż moim braciom opowiadałam bajki o smerfach – takie sobie życzyli… wiecie że Was kocham chłopaki! 🙂 ).

Tak więc Julcia została, oficjalnie i formalnie na piśmie, taką właśnie księżniczką (królewną konkretnie) w swojej własnej historii. I nie jest to ot taka sobie zwykła historia w której podstawione są po prostu odpowiednie imiona bohaterów.
Opowieść jest piękna i mądra i zwraca uwagę na niepełnosprawność. Oczywiście, ponieważ to bajka – tylko symbolicznie, tak żeby pokazać że też czasem bywa że dzieci nie chodzą i nie ma w tym nic dziwnego.
Może jak będą takie książeczki, to jak po raz kolejny usłyszę na ulicy „Mamo a czemu taka duża dziewczynka i na wózku?!” to owa Mama nie powie (szeptem… tak żebym nie usłyszała) „oj przestań i chodź już!” tylko „to tak jak w tej książeczce było pamiętasz?…”

Pani Dagnie Ślepowrońskiej, autorce tekstu, bardzo zgrabnie i lekko udało się wpleść współczesne mądrości życiowe w świat magii i cudów. Historia jest bardzo pouczająca, jest w niej współczucie, miłość, tęsknota, radość, smutek i wszystko oczywiście ma swoje szczęśliwe zakończenie.
To też przy okazji świat w którym król Damian dzielnie walczy ze złym smokiem, a królowa Ilonka.. cóż… jest po prostu piękna, troskliwa, mądra i wiecznie młoda… 😉
I taką magię lubimy 😉

Opowieść ma piękną oprawę graficzną. Dzięki ilustracjom Pani Moniki Janowskiej Julcia ma piękny królewski wózeczek (kolor nawet jest taki jak w rzeczywistości 🙂 ).
a oto próbka:

latający kufer bajka personalizowana

Jestem pod ogromnym wrażeniem bo królewnę na tak wyjątkowym królewskim wózeczku (niewątpliwie ze złoconymi kołami 🙂 ) w bajce widzę pierwszy raz.

Julcia uwielbia czytać książeczki i mamy ich mnóstwo, ale ta będzie jedyna w swoim rodzaju!
Dostanie ją pięknie wydrukowaną a z czasem dołączony zostanie audiobook na którym, jak się okazuje, będziemy mieli możliwość nagrania swoich głosów w miejscach gdzie w bajce mówią coś król i królowa 🙂
I to się nazywa porządna personalizacja a do tego zwiększa walory terapeutyczne projektu.
Bo właśnie jest to konkretny projekt, projekt zespołu pod nazwą „Latający Kufer”, ludzi z zapałem i pomysłem którzy chcą sprawiać dzieciom radość. Projekt bajki spersonalizowanej można poprzeć w ramach platformy „Polak potrafi”, pomagającej w pozyskiwaniu środków i poparcia dla wybranych pomysłów.

A radość dzieci jest wielka niewątpliwie 🙂 Które dziecko nie ucieszy się z książeczki w której samo występuje i to jeszcze z Mamą i Tatą! 🙂 I myślę że jest to przy okazji też frajda dla rodziców 🙂
Super pomysł i wymaga nagłośnienia – my jesteśmy 100% za i mam nadzieję że niektórych z Was też do tego przekonam 🙂

Jeszcze raz bardzo dziękujemy za wybranie Julci do książeczki w której po praz pierwszy występuje królewna na wózku, jestem naprawdę zaskoczona 🙂
A Julcia z pewnością będzie przeszczęśliwą czytelniczką 🙂

pozdrawiam serdecznie 🙂

406

tyle razy wybierałam nr do kliniki w Warszawie zanim udało mi się zarejestrować dziś rano Julcię do ortopedy (prywatnie oczywiście). Cały proceder trwał ok godziny, podczas której udało mi się dodzwonić razy cztery, z czego trzy pozostały bez odzewu (choć szczęście z faktu usłyszenia wolnego sygnału było za każdym razem równie nieopisane 🙂 ).

Nadmienię że rejestracja jest raz w miesiącu i trwa godzinę, stąd determinacja jest zrozumiała.

W sumie, jak zauważyła moja Mama, wynik jest taki imponujący tylko dlatego że owe „wybieranie nr” polega obecnie na uderzaniu w ekran i odczekiwaniu kilku sekund. Gdybym miała nr wykręcać na tarczy telefonu, pewnie zajęłoby mi to nie godzinę a jakieś cztery…
Także nie narzekam – technologia zdecydowanie nam służy 🙂

Muszę jednak powiedzieć że sygnał zajętości nie będzie jeszcze przez jakiś czas, moim ulubionym (delikatnie mówiąc)… i zdecydowanie lepiej było do mnie przez tę godzinę jego słuchania nie podchodzić bez uzasadnionej konieczności…

Plan minimum został wykonany. Teraz czekamy na konsultację.

A teraz zasłużona kawka i pączek, którego mój mąż kupił w ramach zemsty za to że wczoraj przyniosłam ciastka do kawy…
– „mieliśmy przecież nie jeść nic słodkiego do kawy!”…
cóż – jak to mówią – zemsta jest słodka…

i całe szczęście! 🙂

jak tu pięknie!… :)

…powtarzaliśmy to co chwilę podczas niedzielnego spaceru po naszej cudownej Bażantarni – było po prostu bajecznie 🙂
Myślę że był to idealny moment i idealne miejsce na to aby w pełni móc docenić naszą Polską Złotą Jesień (użyłam dużych liter nie przypadkowo… 🙂 ) i zachwycać się z każdym krokiem coraz bardziej 🙂
Ani wcześniej ani już raczej później taka cudna niedziela się nie zdarzy tej jesieni – słoneczko przyjemnie grzało, było zupełnie bezwietrznie, a kolory… po prostu obłędne!
Julcia z radością wspierała nas w śpiewaniu spacerowych piosenek (przy okazji Damian kazał mi obiecać że nigdy nie zostanę autorem tekstów… 😉 ) Laki ganiał jak szalony i był możliwy do odróżnienia z tła tylko dzięki temu że jest biało-brązowy (Miodek przepadłby z kretesem w tym dywanie liści… 🙂 ).

Ale jak to zwykle bywa przy próbie opisywania czegoś tak pięknego – lepiej zostawić to obrazom. A te, (nieskromnie zaznaczę) dzięki talentowi mojego męża, oddają to piękno idealnie! 🙂

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Teraz tak pięknie będzie chyba dopiero zimą kiedy wszystko przykryje biała kołderka i wtedy my na pewno będziemy w tym samym miejscu żeby to zobaczyć 🙂 (i uwiecznić 🙂 )

pozdrawiam 🙂

plac zabaw – koniec głosowania

Zakończyło się głosowanie na inicjatywy naszego elbląskiego budżetu obywatelskiego. Cały czas liczone są głosy, ale wygląda na to, że interesująca nas najbardziej budowa placu zabaw dla dzieci niepełnosprawnych uplasowała się ostatecznie na czwartym miejscu, co oznacza niestety że funduszy na ten pomysł w budżecie miasta zabraknie.

Jako członek społeczności związanej z niepełnosprawnymi przyzwyczaiłam się, że walcząc o cokolwiek, jesteśmy zwykle w mniejszości, dlatego czwarte miejsce z dosyć wyraźną przewagą głosów ponad pozostałymi (łącznie były 42 inicjatywy) jest zaskakująco dobrym wynikiem i daje nadzieję na to że potrzeba powstania takiego miejsca w naszym mieście została zauważona i w rezultacie taki plac zabaw w końcu kiedyś powstanie.

Nie byłoby to możliwe gdyby nie zrozumienie, pomoc i zaangażowanie naszych przyjaciół, znajomych, rodziny w zachęcaniu do głosowania ich przyjaciół, znajomych, rodziny… 🙂

Dzięki Wam nasza mniejszość jest zauważana 🙂

Dziękuję 🙂

Pozostając w temacie placów zabaw, może to dobry moment żeby wspomnieć że jedna z naszych elbląskich terapeutek, Ania Hatle-Tafelska, jest jednym z twórców projektu powstania integracyjnego placu zabaw z możliwością wykorzystania zabawy w oparciu o integrację sensoryczną.

Anię znam od dawna, obserwując od lat jak pracuje z dziećmi (w tym z moją Julcią na zajęciach z dogoterapii), wiem że jak już się za coś weźmie to jest to na pewno pomyślane tak aby dzieciaki mając mnóstwo frajdy jak najwięcej się przy tym nauczyły 🙂

Projekt pod nazwą „Nakarmmy zmysły naszych dzieci” został zgłoszony w ramach programu fundacji Aviva „To dla mnie ważne” i tam też można na niego codziennie głosować, codziennie, do czego zachęcam 🙂

pozdrawiam 🙂