Wakacje mijają nieubłagalnie, a ja nieubłagalnie rzadko zaglądam na bloga – tzn zaglądam może częściej, jak czasem czegoś szukam w gęstwinie pamięci, piszę rzadziej…
Ale są rzeczy ważne i ważniejsze, są takie o których należy szybciutko wspomnieć i niewątpliwie jedną z nich jest bardzo dla nas radosna informacja że dzięki Christliche Kirchengemeinde, znajdującego się w Altenberge w Niemczech Julcia będzie miała już całkiem niedługo całkiem nowiutki wózeczek!
Zbor Christliche Kirchengemeinde pomaga ludziom na całym świecie, znajdujących w przeróżnych sytuacjach życiowych i potrzebujących przeróżnego rodzaju pomocy. Mamy to szczęście, że pomogli właśnie Julci i udało się uzbierać odpowiednią kwotę na idealny dla Juli wózeczek – z obecnego powoli wyrasta a fakt że jest coraz cięższa powoduje że szukaliśmy wózka równie stabilnego i mocnego co wygodnego i lekkiego w prowadzeniu.
Convaid Rodeo – niedawno pojawił się w sprzedaży i od razu wpadł nam w oko 🙂 Jula była na kilku prezentacjach, przymierzaliśmy ją żeby dobrać odpowiedni rozmiar i elementy wyposażenia dodatkowego i pozostawał tylko znak zapytania czy uda nam się uzbierać odpowiednią kwotę – faktura za wózek opiewa na 10.000 zł a jak wiadomo dofinansowanie z NFZ wynosi 1.800 więc wystarczyłoby co najwyżej na… pasy i budę 🙂 PFRON, jak się dowiedziałam w tym roku otrzymał 1/3 tego co w zeszłym i nie ma póki co liczyć na ich pomoc…
Ale co to dla nas – rodziców dzieci niepełnosprawnych- przecież producenci wiedzą że na głowie staniemy a pieniądze, (za które można byłoby kupić spokojnie samochód jak nie dwa) uzbieramy… Nas już nawet nie dziwią takie kwoty – dopiero jak widzę miny przyjaciół kiedy mówię im ile kosztuje np wózek, uświadamiam sobie że to masakryczna ilość pieniędzy…
Oczywiście tylko my wiemy jak jest to trudne i z roku na rok coraz trudniejsze, ale właśnie dzięki takim ludziom jak członkowie wspomnianego Zboru i ich akcjom marzenia stają się rzeczywistością 🙂 Serdecznie pozdrawiamy Roberta i Darię z rodziną oraz Diakona Christliche Kirchengemeinde Andreas Bujok, dzięki którym zbiórka funduszy została zorganizowana 🙂
Dziękujemy również siłowni Calypso oraz pracującej tam złotej pani Marioli która zorganizoawała zbiórkę zakrętek po to by na pewno starczyło na wózeczek 🙂
Dziękujemy dziękujemy dziękujemy!
Na wózeczek jeszcze czekamy, ale jak tylko się pojawi zdjęcia obowiązkowe 🙂 Już nie możemy się doczekać! 🙂
A tak poza tym Jula w dobrej formie, staramy się korzystać z wakacji ile się da, niedługo znowu wybieramy się nad jeziorko na kilka dni, w tym samym składzie co poprzednio i mamy nadzieję skorzystać jeszcze z dobrej pogody 🙂
Póki jesteśmy w domku Julcia regularnie uczestniczy w zajęciach z ukochanymi pieskami, jak nie ma Negrusi, zawsze w pogotowiu są Gonia i Miodek 🙂
Zajęcia z vojty chwilowo są w wersji „light” – (takie lajcikowe jakby powiedział Julci kolega z turnusu Karolek 🙂 pozdrawiamy serdecznie!) a to dlatego że rehabilitant jest na urlopie a ja dzielnie, odpowiednio przeszkolona na ostatnich zajęciach, staram się go zastępować i w sumie nawet, w kategorii zajęć z mniejszą zdecydowanie intensywnością stymulacji, myślę, że nie jest najgorzej 🙂
Ale łatwo nie jest. Ponieważ Julcia bardzo ładnie pracuje w I pozycji i jest ona dla niej bardzo ważna ze względu na zwichnięte bioderko, postawiłam sobie za punkt honoru w tej właśnie pozycji pracować jak najczęściej. Nie robiłam tego wcześniej nigdy sama, przyglądałam się tylko jak pracuje Sebastian. I jak tak podnoszę ją jedną ręką podczas gdy drugą próbuję ustawić Julci nogi ręce i głowę w odpowiedniej pozycji a to dopiero początek bo trzeba znaleźć strefę i zmusić mięśnie do odpowiedniej pracy a nie tak tylko żeby było… to doceniam codzienną pracę terapeuty jeszcze bardziej. Nie żebym na co dzień nie doceniała ale jak się sprawdzi coś na sobie to zupełnie inna sprawa.
Ale na koniec zajęć Julcia wynagradza mi wszystko swobodnie opierając się na łokciach w klęku – pozycji dla siebie kiedyś zupełnie nie do przyjęcia 🙂
I okazuje się że to dla Niej całkiem wygodny sposób np na czytanie książeczki 🙂
Głowa ślicznie podniesiona, proste plecy i tylko mały pomocnik w postaci małpy-maskotki która pomaga utrzymać Julci miednicę w symetrii podczas ćwiczeń (co przy zwichniętym jednostronnie biodrze łatwe nie jest) – pomysł pana Grzegorza z kursu vojty we Wrocławiu, który to patent od ostatniej naszej wizyty na kursie na co dzień sprawdza się doskonale 🙂
Swoboda z jaką Julcia trzyma tą pozycję jest zaskakująca i po raz kolejny udowadnia jak wbrew swoim ograniczeniom, silne są mięśnie brzucha, pleców, barków i karku, ale tak się właśnie dzieje jak dzień po dniu, tydzień po tygodniu , miesiąc po miesiącu, rok po roku, świetny rehabilitant konsekwentnie prowadzi odpowiednio dobraną do dziecka terapię 🙂
Byliśmy ostatnio na placu zabaw z ciocią Anią i Igorkiem i Jula na karuzeli miała równie cudnie proste plecki z pięknie wyprostowaną główką 🙂 Nasza królewna 🙂