Ten tekst będzie zdecydowanie zawierał lokowanie produktu 😉 bo jeżeli jest za co, to będę chwalić i już 🙂 Gdański Bowke to uroczy lokal, a konkretnie „karczma piwna”, jak brzmi napis przy wejściu, który mieliśmy przyjemność odwiedzić podczas majówkowego spaceru po gdańskiej Starówce. Trafiliśmy tam przypadkiem, kierowani trochę intuicją trochę a burczącym coraz głośniej brzuchem, przypominającym, że nieubłagalnie zbliża się pora obiadu. Kilka schodków w dół i brak zjazdu zwykle dyskwalifikuje dla nas lokal jak jesteśmy z Julą, tym razem jednak postanowiliśmy dać mu szansę, gdyż zapraszał przytulnym i bardzo klimatycznym wnętrzem.
I to była bardzo dobra decyzja. Nie będę już zagłębiać się w opis samego jedzenia, powiem tylko że jest po prostu pyszne i do tego pięknie podane (ceramiczne naczynia na deskach i zupka w cudnym małym rondelku). Do tego, jak na karczmę piwną przystało, piwo (też te bezalkoholowe dla kierowcy 😉 ) podano w porządnych kuflach, które zdecydowanie uprzyjemniają jego degustację 🙂
Ale nie tylko jedzenie nas zaskoczyło ale również przesympatyczna i bardzo kompetentna obsługa. Nasza córcia to mały żarłoczek i do tego smakosz pierwszej klasy 🙂 Uwielbia jeść – żurek i placki ziemniaczane zjadła z ogromną przyjemnością 🙂 Ale to trwa. Julcia nie siądzie sobie sama i nie będzie jeść mniej lub bardziej sprawnie. Trzeba naszą córcię nakarmić a to nie 10, nawet nie 15 minut, to minimum pół godzinki jeżeli je ładnie i jej smakuje. I mogą się wtedy zdarzyć dwie rzeczy – najpierw ją spokojnie nakarmimy, a dopiero potem podane zostanie jedzenie dla nas i wtedy możemy się nim delektować z, najedzoną już i szczęśliwą Julcią, siedzącą sobie w wózeczku obok, i to jest scenariusz idealny. Częściej niestety zdarza się, że jedzenie jest podane jednocześnie więc karmimy i sami jemy w jednym czasie, co zdecydowanie psuje całą zabawę wspólnego wyjścia i zwykle wprowadza lekką nerwowość i u nas i u Julci. Często nawet jak sami poprosimy, żeby najpierw podać jedzenie Julci to i tak nie czekają, aż ją nakarmimy, nie do końca chyba rozumiejąc skąd nasza prośba.
Dlatego kiedy kelner w Gdańskim Bowke, przyjmując zamówienie, sam zaproponował, że najpierw przyniesie jedzenie dla Julci, a potem poczekał aż powiemy, że już może podać nasze – byłam kupiona! 🙂 i będę wszem i wobec chwalić ten lokal bo to oznacza, że pracują tam ludzie empatyczni, kompetentni i myślący.
Polecam więc Wam kochani i bez mrugnięcia okiem jestem skłonna wózek z Julcią po tych trzech schodkach do Gdańskiego Bowke znieść 😉
…empatyczny..nastrojowy… 😀 😀 😀 …można ? …MOŻNA……a owe trzy schodki…….to pikuś…