Październik, ciepły jeszcze ale jednak już jesiennie 🙂 Za oknem słychać szelest zamiatanych liści z których dywan jest coraz grubszy i kolorowy.
Słońca jakby trochę mniej ale ponurych jesiennych dni jeszcze nie mamy.
I to całe zamieszanie z ubieraniem… raz ciepło, raz zimno… cieplejsze ubrania czają się w szafie ale cały czas jeszcze czekają na swoją kolej.
Katar z cyklu „sezon na przeziębienia” za nami (wyjątkowo długo nie chciał się z Julą rozstać bo jakieś 3 tygodnie i po drodze spowodował zapalenie spojówek…).
Teraz już miesiąc jest dobrze, choć mam wrażenie że coś w powietrzu wisi bo Jula co jakiś czas pociągnie noskiem. Teraz mam już arsenał leków więc przyczajona czekam na pierwsze niepokojące objawy.
Tyle o katarze 🙂
Jula jeździ do szkoły uśmiechnięta (pewnie ma z tym coś wspólnego siedzący koło niej w samochodzie Łukasz, witający ją zawsze z radością 🙂 ) i z takim samym uśmiechem wraca. Aż ciężko sobie wyobrazić że przez pierwszy rok (jakieś 5 lat temu więc pamięć też już może szwankować…) od samego wyjścia z domu był tylko jeden wielki krzyk…
Ale przetrwaliśmy, dzięki wytrwałości, cierpliwości i wiedzy terapeutów, psychologów i pedagogów z ośrodka i teraz nie pójście do szkoły to kara 🙂
Rodziców którzy są na początku tej drogi i przeżywają te początkowe płacze i krzyki mogę zapewnić że warto być cierpliwym i nie zniechęcać się, danie Julci do szkoły (wcześniej przedszkola) to najlepsze co mogliśmy dla niej zrobić.
Październik to miesiąc w którym szczególną uwagę poświęca się AAC (Augmentative and Alternative Communication) czyli komunikacji alternatywnej.
To nauka zajmująca się tworzeniem płaszczyzny porozumiewania z ludźmi mającymi kłopoty w mową lub całkowicie nie mówiącymi.
W zależności od możliwości np dziecka, takich alternatywnych sposobów porozumiewania jest sporo.
Muszę przyznać że choć oczywiście temat jest mi bardzo bliski, nieco jednak przy Julce tę pracę zaniedbaliśmy. Przez lata wytworzyliśmy sobie mnóstwo sposobów na codzienną komunikację, jednak cały czas jeszcze jest ona bardziej instynktowna, niż wynika z jasnego komunikatu ze strony Julci. Nauczyliśmy się czytać jej emocje, mimikę twarzy, wielu rzeczy się po prostu domyślamy lub wynikają ze schematu dnia.
Bardzo pomocna stała się od jakiegoś czasu wokalizacja, u Julci jednosylabowa ale już celowa i intencjonalna.
Dzięki pracy ze szkolnym psychologiem i zajęciom logopedycznym Jula wie że jak ją o coś pytam, musi się odezwać (jakkolwiek) żeby to uzyskać.
To spory postęp i na dzisiaj już dosyć powtarzalny.
Trzeba iść jednak do przodu i na wypracowanym już postępie próbować zbudować coś więcej.
I tak myślę że właśnie październik jest do tego dobrym momentem.
miłego dnia 🙂