Chłodnik równie niespodziewanie co skutecznie zastąpił barszczyk który zwykle robiłam z botwinki, jak tylko pojawiała się pośród sezonowych skarbów na targowisku.
Przepis wpadł mi w ręce wraz z gazetką z Rossmanna „Skarb” (bieżący nr) – zdjęcie było tak apetyczne że pobiegłam (ok… poszłam ;)) po resztę składników i pół godzinki później miałam pierwszy w życiu zrobiony przeze mnie chłodnik.
Jest po prostu przepyszny! (jak ktoś lubi chłodnik), i absolutnie bez pamięci się w nim zakochaliśmy.
Przy 30-stopniowym upale chyba nie trzeba dodatkowo uzasadniać wyższości chłodnej ostro- słodko- kwaśnej zupki z chrupiącymi świeżymi warzywkami nad gorącym barszczem (jakkolwiek też bardzo dobrym ;)).
Przepis zaczerpnięty jest z bloga pani Magdy Sobackiej
Smacznego! 🙂
… 😉 Mądrzy Ludzie 😉 FILOZOFOWIE 😉 …nawet…twierdzili…::: nie trzeba lubić żeby się Zakochać… 🙂 …niechaj i Tak z owym Chłodnikiem będzie…Smacznego 🙂 …
Musiał być pyszny. Może kiedyś się skuszę. Pozdrawiam
Witam serdecznie!
Bardzo się cieszę, że skorzystała Pani z mojego przepisu, jest mi niezmiernie miło, że smakowało! 🙂
Na marginesie na rozpoczęcie przygody z chłodnikami polecam również mój przepis na chłodnik z rzodkiewki (dostępny na blogu). 🙂
Moim zdaniem jest chyba jeszcze smaczniejszy. 🙂
Pozdrawiam serdecznie!!! 🙂
Na pewno zerknę 🙂
Również serdecznie pozdrawiam:)
Koniecznie:)