To najczęściej ostatnio śpiewana przyśpiewka przez kibiców piłki nożnej, ale czy naprawdę nic się nie stało?… chyba jednak smutne miny kibiców po sobotnim meczu mówiły co innego. Bo przecież się stało, chłopaki narobili nam apetytu dobrą grą w dwóch pierwszych meczach żeby potem, odpaść po meczu który wydawał się, przynajmniej na początku, być pod naszą kontrolą… Smutno nam i dlatego bardzo fajnie że mimo to potrafimy solidaryzować się z drużyną ochoczo teraz rozdającą autografy i spotykającą się ze swoimi fanami.
Tak sobie myślę że ja osobiście już wyniosłam sporo z tych mistrzostw,
– po pierwsze orientuję się już w składzie naszej drużyny, choć jeszcze w trakcie pierwszego meczu szukałyśmy z Sylwią gorączkowo w internecie któż to jest ten Szczęsny 🙂 … teraz jestem w stanie wymienić kilku co najmniej i do tego rozpoznawałam ich na boisku 🙂 swoją drogą fajne chłopaki 🙂
– po drugie – oglądam mecze innych drużyn, i naprawdę mnie emocjonują, co więcej, znam już niektórych zawodników, a nie tylko Ronaldo jak przed mistrzostwami 🙂
Myślę więc że jeżeli organizowane Euro miało też za zadanie rozpropagować piłkę nożną jako dyscyplinę – udało się 🙂 przynajmniej na przykładzie mojej skromnej osoby 🙂
Nie ma jednak takiej dyscypliny która zdołałaby odwrócić moją uwagę od siatkówki a tu na szczęście póki co same powody do radości i trzecia wygrana z Brazylią, chłopaki – powoli zaczynam się przyzwyczajać 🙂 Bezpośredni awans do finału LŚ to już coś 🙂 trzymam kciuki i czekam na więcej 🙂 Brawo chłopaki!
to tyle, Euro trwa więc relacja czysto kibicowska, poza tym zaczęła się druga połowa meczu Chorwacja – Hiszpania – trzeba obejrzeć 🙂
pozdrawiam 🙂