pieski w zastępstwie

polskie towarzystwo kynoterapeutyczneNa początek życzenia szybkiego powrotu do zdrowia dla Negrusi, z którą Julcia ma zajęcia z dogoterapii a która rozchorowała się poważnie po ugryzieniu przez kleszcza, na szczęście już jest lepiej i na pewno niebawem wróci do zajęć.
W tzw międzyczasie Julcia miała zajęcia z dwoma innymi pieskami – Negra jest duża więc małe pieski muszą być dwa żeby ją godnie zastąpić 🙂 I tak na zajęcia przybyły Gonia i Miodek, przesłodkie dwa charlesy spanielki, które Julcia już zdążyła wcześniej poznać i które też bardzo lubi.
Kiedy przyprowadziliśmy Julcię na zajęcia była początkowo lekko zdziwiona zmianą kompana do zabawy, ale tylko chwilkę, jak dwa pieszczochy wdrapały jej się na kolanka było wiadomo że zanosi się na cudne zajęcia.

polskie towarzystwo kynoterapeutyczne, dogoterapia, elbląg

i czułe przywitanie

polskie towarzystwo kynoterapeutyczne, dogoterapia, elbląg

polskie towarzystwo kynoterapeutyczne, dogoterapia, elbląg

polskie towarzystwo kynoterapeutyczne, dogoterapia, elbląg

polskie towarzystwo kynoterapeutyczne, dogoterapia, elbląg

Potem co się działo nie wiem, bo Jula i pieski zdecydowanie lepiej się skupiają jak rodziców nie ma w zasięgu wzroku, ale jak przyszliśmy po godzince ją odebrać było widać że spotkanie było bardzo udane 🙂 Jula pobawiła się we fryzjera i zrobiła pieskom z uszek dwa cudne kiteczki z kolorowymi froteczkami (nie miałam już wtedy ze sobą aparatu więc nie uwieczniłam tego wesołego obrazka) terapeutka powiedziała że Jula przy głaskaniu piesków ślicznie otwierała rączki i rozluźniała się. Do tego było dużo śmiechu bo przecież trzeba od czasu do czasu odsapnąć od poważnych terapii, choć te przy których jest tak wesoło nie są mniej ważne 🙂

pozdrawiamy 🙂

okularki okularki

Jula ma nowe okularki. To już trzecie w jej karierze, tym razem jednak mam poczucie że dobrane naprawdę dobrze i nie mówię tu o ich wyglądzie, choć ten oczywiście dla kobiety jest najistotniejszy, mam na myśli dobre dopasowanie do Julci potrzeb.
Tak więc zakładamy okularki tak jak pani dr zaleciła, tylko jak Jula ma się skupić na szczegółach takich jak obrazki w książce, malowanie, i prace manualne. No i oczywiście jak gramy w jej ulubione gry edukacyjne z Kubusiem Puchatkiem 🙂
Czy Jula lepiej przez nie widzi też oczywiście nie wiem na pewno, ale nie wygląda jakby okularki jej przeszkadzały, dalej uważnie przygląda się po ich założeniu, to co natomiast zauważyłam na pewno to że jak skupia się na szczegółach, mniej zezuje i choć zez jest wynikiem problemów z napięciem mięśniowym a nie wady wzroku, to jednak jakby jest nieco lepiej.
Okularki mają na oprawkach, przed zagięciem za uszkami takie silikonowe języczki, zakładane oddzielnie i możliwe do ustawienia w zależności od potrzeb, bardzo fajny patent – dzięki niemu po pierwsze nic Julci nie uwiera w uszko, po drugie nawet jak leży na ziemi, nie zsuwają się z oczek. Wcześniejsze miały oprawki zakończone taką miękką rurką, zawiniętą za uszami i nie było to zbyt wygodne a do tego podobno przez to uszka mogą zacząć odstawać a tego byśmy bardzo nie chcieli 🙂 Patent z silikonowymi nakładeczkami bardzo nam się spodobał 🙂

a tu pełnia szczęścia w okularkach 🙂

julkaimy

i przytulanki z Tatusiem, już bez okularków ale pełnia szczęścia ogromna 🙂

julkaimy

pozdrawiam 🙂

motywacja

Motywacja to ważna sprawa, szczególnie kiedy mobilizuje nas do zrobienia rzeczy ważnych i potrzebnych. Tym bardziej cenna że czasem mobilizuje nas do rzeczy których bez niej w ogóle byśmy nie zrobili.
Jula jak wszem i wobec wiadomo uwielbia oglądać TV, ma swoje ulubione programy a my, doświadczeni już w tym temacie rodzice, wiemy co i kiedy nasza córcia chce obejrzeć, mimo że przecież swojego zdania werbalnie wyrazić nie może. Są inne, równie skuteczne sposoby perswazji… 🙂 Jak więc już tak Jula ogląda sobie swoją ulubioną bajeczkę czy program, niewiele jest w stanie ją od tego oderwać, nawet zwykle wzbudzający ogromną radość wujek, z TV nie ma szans.
I właśnie dzięki tej motywacji Jula coraz śmielej odrywa głowę od podłogi żeby jak najlepiej wyjrzeć zza zasłaniających jej bajkę obiektów (głównie mnie). A ponieważ nie buntuje się przy tym i nie wygląda żeby było to dla niej ogromnym wysiłkiem, zostawiamy ją jakiś czas, żeby sobie troszkę przy okazji poćwiczyła, bo nie daje siłaczka za wygraną 🙂 Oczywiście mogłabym ją w kilka sekund wygodnie ułożyć na poduszeczce ale przecież trzeba sobie w życiu czasem coś samemu wywalczyć bo i satysfakcja większa 🙂

Tymczasem wiosna się rozkręciła, słońce wyciąga z domu, Jula w tygodniu, ze szkołą, zaliczyła już pierwsze ognisko z kiełbaskami w terenie, my w weekend poprawiliśmy kolejnym. W niedzielę zajmowaliśmy się głównie byciem na dworzu a konkretnie na działce u rodzinki, gdzie ochoczo smażyliśmy kiełbaski na ognisku. Słoneczko było przecudne po prostu, może mogłoby być nieco więcej stopni ale nie można mieć wszystkiego. Najważniejsze że weekend spędziliśmy rodzinnie i wesoło.

Igorek w piaskownicy wprowadzał nas w tajniki robienia babek z piasku

a przy ognisku to już tylko czysty relaks…

teraz tylko wyglądać z optymizmem poniedziałku 🙂

to już musi być wiosna!…

Musi i już! 🙂 Ja w każdym razie ambitnie zamieniłam nasze kurtki zimowe na wiosenne i nie zamierzam się z tego wycofywać!

A poza tym dziś oficjalnie zainaugurowałam sezon rowerowy (swój prywatny, bo wielu rowerzystów już od dawna mija mnie na ulicach) i ruszyłam rowerkiem… do Julci do szkoły 🙂 Po prostu we freworze porannych przygotowań zapomniałam dziecku zapakować bułeczki do szkoły na drugie śniadanie… Motywacja była więc ogromna! A więc kilka przygotowań technicznych (Damian napompował mi koła i sprawdził przerzutki) i ruszyłam w swoją pierwszą w tym roku rowerową podróż 🙂 Za długa to ona nie była bo Jula całkiem blisko chodzi do szkoły, ale liczy się fakt – teraz już będzie tylko lepiej 🙂 I wcale nie było mi zimno 🙂 Zachęcam do wyciągnięcia rowerów tych którzy jeszcze tego nie zrobili.

No ale teraz rzeczy ważne.
Wczoraj byliśmy w Gdańsku u okulisty, mieliśmy już wcześniej zaplanowaną wizytę, tak się złożyło że w tym samym dniu Jula była też zapisana na badanie kontrolne EEG, też w Gdańsku więc chcieliśmy to załatwić jednym wyjazdem. Nie udało się niestety ale po kolei.
Przede wszystkim po naszej wizycie u okulisty mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić że Jula do tej pory nie miała porządnie zbadanego wzroku. Pani doktor zbadała ją wzdłuż i wszerz, zajrzała do każdej źrenicy po kilka razy przed i po podaniu kropli, skrzętnie notując wyniki (nic mi oczywiście nie mówiące). Do tego była niesamowicie sympatyczna i bardzo starała się aby Julcia dobrze współpracowała. Naprawdę jesteśmy bardzo z badania zadowoleni. W sumie można powiedzieć, no tak, bo to prywatnie, ale nic z tych rzeczy. Z Julą byliśmy prywatnie u okulisty kilka razy i w taki sposób nigdy nie była badana i też nigdy się nie dowiedzieliśmy tyle o jej oczkach co podczas wczorajszej wizyty. Poza tym kolejną wizytę pani dr zaproponowała już na NFZ, ponieważ co prawda są długie kolejki ale my i tak dopiero za rok mamy się pokazać.
Pojechaliśmy na to badanie bo Jula co prawda ma okulary ale ani my, ani terapeuci nie umieli powiedzieć czy Jula faktycznie dobrze w nich widzi. A siłą rzeczy sama Jula w tym temacie zbyt pomocna też nie jest. Zakładając jej okulary które miała mocne, bo +2 i +2,5, cały czas miałam wrażenie że niezbyt dobrze w nich widzi. I coś najwyraźniej w tym było bo okazało się że Jula wadę wzroku +0,75 i +1,25 a okulary powinna mieć 0,5 i 0,75 a to jak widać różnica jest dosyć konkretna w porównaniu do tego co miała… Do tego źle ustawiony rozstaw przy dobieraniu okularów też nie pomagał. Zezujące prawe oczko nie jest wynikiem wady wzroku tylko jest związane z napięciem mięśniowym i też widzimy że bieżące normalizowanie napięcia przez ćwiczenia czasowo zmniejsza zezowanie a do tego nie jest ono stałe, pojawia się przy próbie skupienia na czymś wzroku.
Jeżeli zez nie ma związku z wadą wzroku powinno się go zoperować jednak Pani dr powiedziała że z tym lepiej się nie spieszyć bo operowane oko przy spastyce może się „rozjechać” jeżeli napięcie mięśniowe z czasem będzie mniejsze. Do tego u Juli tragedii nie ma, oko lekko zezuje i może okularki jej pomogą choćby lepiej skupić wzrok. Dowiedzieliśmy się też że Jula ma nerwy wzrokowe bez cech zaniku, w prawych oczku lekko bledszy ale do przyjęcia. Jula ma też astygmatyzm.
I w związku z tym przyszła pora na kolejne okulary, tym razem nie na stałe tylko do pracy z Julcią czyli przy czytaniu, malowaniu, rysowaniu, wyklejaniu czyli wszędzie tam gdzie Julcia ma się skupić na szczegółach. W końcu będę mogła z czystym sumieniem zakładać jej okularki i wiedzieć że jej pomagam a nie szkodzę.
A okularki są słodkie – czarno pomarańczowe oprawki, wybrane po sporej ilości przymierzonych innych kolorów i dobraniu odpowiedniego kształtu. Jula wyglądała na szczęśliwą choć nie wiem ile z tego widziała w lustrze po aplikacji kropelek do oczu.
I właśnie jak już przy aplikacji jesteśmy – kropelki właśnie były powodem tego że nie zrobiliśmy badania EEG. Okazało się że krople mają wpływ na centralny układ nerwowy, mogą powodować ospałość lub pobudzenie a to może znacznie wpłynąć na wiarygodność zapisu fal mózgowych. Na wszelki wypadek zapytaliśmy skonsultowaliśmy skonsultowaliśmy się jeszcze z pracownią EEG i okazało się że nie ma mowy żeby Jula miała je dziś zrobione.
Szczerze mówiąc nie miałam pojęcia że tak jest, pewnie bym jakoś inaczej zorganizowała te wizyty, no ale cóż człowiek uczy się całe życie. Kolejne badanie EEG mamy zaplanowane na 25.04 więc całkiem niedługo i na wszelki wypadek żadnych lekarzy w tym dniu już nie będziemy odwiedzać…

pozdrawiam 🙂