mogłabym…

Mogłabym napisać np że mamy fatalną pogodę – upały, deszcze, burze, potem znowu upały, deszcze i burze… Jula nie znosi tego najlepiej…

mogłabym napisać że Jula jak zawsze mimo kiepskiej aury dzielnie ćwiczy i mimo, że nie jest łatwo idzie jej coraz lepiej…

mogłabym też napisać, że odpoczywamy sobie jak przystało na wakacje…

ale nie napiszę nic z tych rzeczy bo ten post ma być tylko o jednym – Polscy siatkarze wygrali Ligę Światową! i to jest wiadomość zdecydowanie godna osobnego postu 🙂
niniejszym więc gratuluję chłopakom z całego serca bo to jak grali było niesamowite! Wychodziło im wszystko i jeszcze więcej 🙂 Ogromną przyjemnością było oglądać mecze i tak jak Krzysiu Ignaczak napisał przed meczami finałowymi na swoim blogu „igłą szyte…” – „bądźcie dumni” – Krzysiu – jesteśmy! 🙂
Brazylię wysłaliśmy do domu zdecydowanie wcześniej niż ktokolwiek (łącznie z nimi samymi) mógł przypuszczać a zawsze przecież mieliśmy jej kompleks też jako kibice chyba – dlatego jak nie obejrzałam pierwszego wygranego z Brazylią meczu pomyślałam no tak, udało nam się po tylu latach i pewnie na kolejny będzie trzeba sporo poczekać a tu proszę, chłopaki udowodniali przez całą LŚ że ta ich cudna gra to nie przypadek.

Kompleksu Brazylii się pozbyliśmy na dobre i teraz to my jesteśmy kompleksem pozostałych zespołów 🙂
Teraz trzymamy kciuki za olimpiadę!

od przedszkolaka do ucznia

Jula oficjalnie zakończyła edukację przedszkolną, dostała dyplom i całkiem niezłą opinię od wychowawcy. Była mile zaskoczona dokładnym opisem i cennymi wskazówkami dotyczącymi rozwoju emocjonalnego i społecznego Julci w trakcie ostatniego roku szkolnego (przedszkolnego w sumie 🙂 ) Od września Jula zacznie edukację szkolną i mimo iż tabliczki mnożenia uczyć się nie będzie to jednak jest to już etap bardziej skonkretyzowany i mający osobne założenia programowe, realizowane oczywiście zgodnie z różnymi możliwościami uczestników grupy.
Ale to od września, narazie czas wakacji i błogiego lenistwa, choć Jula na odpoczynek od rehabilitacji nie może sobie pozwolić na takie mocno błogie lenistwo, ale trochę na pewno go będzie.
Będziemy miały mnóstwo czasu na to na co jak Jula spędza pół dnia w przedszkolu, czasu nie ma, np na zabawę z Wiki, o której już wcześniej pisałam nie raz. Nasza mała sąsiadeczka z góry i serdeczna koleżanka Julci postanowiła zostać jej osobistą wolontariuszką. Na co dzień nic to nie zmienia bo Wiki często u nas jest i spędza sporo czasu z Julcią, ale wolontariusz to brzmi dumnie więc tym bardziej cieszy nas że pomysł wyszedł od Wiki. Z drugiej strony wolontariat kojarzy się z pewnego rodzaju ofiarnością i poświęceniem a w przypadku Wiktorii i Julci to po prostu spotkania koleżanek, choć pewnie nie każdą koleżankę Wiki musi nakarmić czy ubrać… W każdym razie obserwowanie jak bardzo dziewczyny się wzajemnie lubią i potrafią śmiać jest dla nas ogromną przyjemnością 🙂
Tak więc poszłyśmy do centrum wolontariatu, wypełniłyśmy potrzebne dokumenty i Wiki jest oficjalną wolontariuszką, mającą pod opieką Julcię.

Wiki jest starsza, ale w tym tygodniu Jula zyskała nową (a pisząc nową mam na myśli całkiem nową bo zaledwie 4-miesięczną) koleżankę – Ingrid- córeczkę mojej serdecznej koleżanki Żabci, która przyleciała z Mamusią z Włoch na kilka dni do Polski. Dziewczyny szybko się zaznajomiły i szybko okazało się że Ingid całkiem dobrze czuje się na rękach Julci 🙂
Jak tak sobie na nie patrzyłam to dopiero widać jak duża jest Julcia 🙂



i jeszcze dwa zdjęcia z cyklu „różne oblicza kobiety” 🙂

wakacje wakacje

jeszcze ich co prawda formalnie nie ma ale już zdecydowanie bliżej niż dalej 🙂 Jula ma w piątek koniec roku i od poniedziałku w końcu się wyśpimy 🙂 piszę że od poniedziałku bo w weekendy Jula najwyraźniej nie widzi potrzeby wysypiania się i 6.15 okazuje się doskonałą godziną do obudzenia się… teraz będziemy mieli dwa miesiące na wyprowadzenie jej z błędu 🙂

wakacje wakacjami ale zajęcia Juli będą się odbywać wg stałego grafiku a w przypadku np piesków mamy nadzieję że nawet częściej, bo będzie na to więcej czasu a Jula uwielbia je po prostu 🙂 Podobno będziemy mogli też korzystać z wakacyjnego programu terapii w ośrodku Julci ale szczegółów jeszcze nie znam więc nie wiem czy się na nie zdecydujemy. Odpocząć trzeba, też od vojty bo Jula naprawdę ciężko pracuje i „wakacje w wakacje” też muszą być zaplanowane. Na pewno będzie to w sumie około trzech tygodni także Jula będzie się miała kiedy zregenerować 🙂
Na rehabilitacji w domu jest bardzo dzielna i jesteśmy z niej dumni bo ciężko pracuje i mimo protestów w trakcie zajęć zaraz po nich jest uśmiechnięta i radosna.
Ogromny wysiłek jaki Jula musi wkładać w pracę z Sebastianem wynika z tego, że pozycje i wzorce jakie są na zajęciach prowokowane wymagają pracy mięśni jakiej na co dzień Jula nie wykonuje. To tak jakby chodzić codziennie na siłownię i ćwiczyć konkretne partie mięśni siłą rzeczy na co dzień nie ćwiczone. Na tym etapie, po kilku już dobrych miesiącach pracy vojtą Jula ma bardzo fajnie wyćwiczone mięśnie, dobrze wyczuwalny biceps, brzuch twardy i nawet lekko już wyrzeźbiony 🙂 ja sobie mogę o takim pomarzyć 🙂
Sylwetka sylwetką ale mocne mięśnie w Juli przypadku, przy spastyce to wszystko czego potrzebujemy bo jest to podstawą do wymagania czegokolwiek na zajęciach i fundamentem budowania jakiegokolwiek wzorca lokomocji i stabilności , a wreszcie tylko w ten sposób możemy myśleć o zapobieganiu przykurczom, deformacjom czy chociażby skrzywieniu kręgosłupa. Na tym polu na szczęście póki co jest całkiem dobrze i mam wrażenie że kontrolujemy sytuację, szczególnie że kwestia zwichniętego biodra powoduje że jesteśmy bardziej wyczuleni w obserwowaniu pleców i tego czy nie pojawiają się jakieś ograniczenia ruchu w stawach biodrowych.

Tyle w kwestii zajęć 🙂 Jeszcze muszę powiedzieć że nasza Ania od dogoterapii bardzo ostatnio chwaliła Julcię za widoczną poprawę kontroli głowy przy rozglądaniu się na boki, w górę i w dół kiedy patrzyła za Negrą. Takie sygnały nas bardzo cieszą i upewniają w słuszności kierunku jaki wybraliśmy w rehabilitacji 🙂

To teraz trochę jeszcze zdjęć 🙂

z wycieczki niedzielnej do Nowej Holandii, takiego naszego mini parku rozrywki dla dzieci

był mały konik

julkaimy,

i duży

julkaimy

były gąski za siatką

julkaimy

i my zapatrzone w gąski 🙂

julkaimy

i jeszcze bardzo ładne kurki

julkaimy

Jula jak widać była zadowolona 🙂

julkaimy

byliśmy też u Babci

były pyszne truskaweczki z prosto z pola

truskaweczki julkaimy

Jula bawiła się z Prababcią

julkaimy

a w koło piękne okoliczności przyrody 🙂

julkaimy kwiatki

i na koniec ważna sprawa 🙂 mój pierwszy w tym roku i w ogóle chyba pierwszy w życiu przez mnie zrobiony słoik dżemu truskawkowego, który miałam nawet okazję spróbować zanim moja Mamusia kochana zapakowała go ze sobą do Anglii 🙂

pozdrawiam 🙂

„nic się nie stało!…” ?…

To najczęściej ostatnio śpiewana przyśpiewka przez kibiców piłki nożnej, ale czy naprawdę nic się nie stało?… chyba jednak smutne miny kibiców po sobotnim meczu mówiły co innego. Bo przecież się stało, chłopaki narobili nam apetytu dobrą grą w dwóch pierwszych meczach żeby potem, odpaść po meczu który wydawał się, przynajmniej na początku, być pod naszą kontrolą… Smutno nam i dlatego bardzo fajnie że mimo to potrafimy solidaryzować się z drużyną ochoczo teraz rozdającą autografy i spotykającą się ze swoimi fanami.
Tak sobie myślę że ja osobiście już wyniosłam sporo z tych mistrzostw,
– po pierwsze orientuję się już w składzie naszej drużyny, choć jeszcze w trakcie pierwszego meczu szukałyśmy z Sylwią gorączkowo w internecie któż to jest ten Szczęsny 🙂 … teraz jestem w stanie wymienić kilku co najmniej i do tego rozpoznawałam ich na boisku 🙂 swoją drogą fajne chłopaki 🙂
– po drugie – oglądam mecze innych drużyn, i naprawdę mnie emocjonują, co więcej, znam już niektórych zawodników, a nie tylko Ronaldo jak przed mistrzostwami 🙂
Myślę więc że jeżeli organizowane Euro miało też za zadanie rozpropagować piłkę nożną jako dyscyplinę – udało się 🙂 przynajmniej na przykładzie mojej skromnej osoby 🙂
Nie ma jednak takiej dyscypliny która zdołałaby odwrócić moją uwagę od siatkówki a tu na szczęście póki co same powody do radości i trzecia wygrana z Brazylią, chłopaki – powoli zaczynam się przyzwyczajać 🙂 Bezpośredni awans do finału LŚ to już coś 🙂 trzymam kciuki i czekam na więcej 🙂 Brawo chłopaki!

to tyle, Euro trwa więc relacja czysto kibicowska, poza tym zaczęła się druga połowa meczu Chorwacja – Hiszpania – trzeba obejrzeć 🙂

pozdrawiam 🙂