W naszym mieście powstał pomysł wybudowania (postawienia) placu zabaw dla dzieci niepełnosprawnych. Kilka takich miejsc jest już w Polce i każde z nich cieszy się powodzeniem.
Można by pomyśleć „a po co oddzielny plac zabaw?…” po co tworzyć swoiste enklawy, wszak integracja jest dzisiaj w cenie.
Zauważyłam nawet ostatnio że w większości bajek w TV jeżeli jest w nich jakaś grupa dzieci to przynajmniej jedno z nich jest na wózku.
Jednak trudność owej integracji (jakkolwiek potrzebnej) polega na tym, że nasze dzieciaczki na ogólnodostępnych placach zabaw mają bardzo ograniczone możliwości skorzystania ze sprzętów jakie się na nich znajdują. a czasami jest to wręcz niemożliwe.
Stąd jedyne co im często pozostaje to siedzieć sobie w wózeczku i patrzeć jak inne dzieci się bawią.
I nie jest to jakaś forma masohizmu bo w końcu można w ogóle omijać takie miejsca, ale często wśród dzieci jest np całkiem zdrowy i rozbrykany kuzyn czy brat, z którym właśnie przyszliśmy i musi wybiegać 🙂 .
Nas osobiście to nigdy nie zniechęcało, chodziliśmy często i jak Julcia była mniejsza udawało nam się na niektóre sprzęty ją posadzić, nawet „zjechać” po zjeżdżalni, pokręcić na karuzelce czy pohuśtać na huśtawce.
Z czasem jednak jakoś rzadziej się tam pojawiamy, trochę dlatego że nie jest łatwo teraz Julę w coś wkomponować (rośnie nam szkrabek) a trochę dlatego że ma już prawie 10 lat i na takich placach jest zwykle najstarsza.
Dzieci w jej wieku uczęszczają już od dawna, do szkoły, na zajęcia sportowe i inne zajęcia pozalekcyjne z których żadne nie odbywają się raczej na placach zabaw…
A Julcia pewnie chętnie by sobie pozjeżdżała na zjeżdżalni i pohuśtała się.
To dlatego, że granice wiekowe dzieci niepełnosprawnych, (w zależności od rodzaju dysfunkcji oczywiście) są bardzo płynne i często tzw „dzieciństwo” jest znacznie wydłużone.
Dlatego pomysł jest bardzo trafiony, pewnie idealnie byłoby gdyby przy każdym placu zabaw było dodatkowo kilka sprzętów na które mogłyby się wspinać dzieci wózkowe, ale póki co bardzo fajnie że problem został zauważony.
Ponieważ pomysł ma formę projektu budżetu obywatelskiego, jego powodzenie (czytaj szansa na sfinansowanie), będzie zależeć od tego czy zbierze dostateczną ilość głosów w ankietach i czy wygra rywalizację z innymi lokalnymi wnioskami.
Dlatego jeżeli ktoś ma ochotę poprzeć projekt to bardzo serdecznie zapraszam, ma on profil na facebooku, (Elbląski Plac Zabaw dla Niepełnosprawnych Dzieci) gdzie można na bieżąco śledzić co się dzieje w tym temacie.
Zapraszam więc serdecznie 🙂
Tyle w kwestii placu zabaw.
Chciałam jeszcze napisać o jednej sprawie i nie dlatego że to coś o czym pisać lubię bo zdecydowanie nie… ale dlatego że potem łatwiej mi sobie przypomnieć datę.
Jula miała dziś w nocy napad padaczkowy a ponieważ nie mogę sobie przypomnieć kiedy miała go ostatnio, tym razem zapisuję.
Napad taki zawsze jest dla nas ogromnym stresem, na te kilka minut staje świat dookoła i liczy się tylko to żeby już się skończył a Jula obudziła się rano jak gdyby nigdy nic. Ale (choć zabrzmi to może nieco niepoważnie i pewnie niejeden rodzic obeznany w temacie złapie się teraz za głowę) ma też swoje dobre strony…
Po pierwsze był i minął – mamy go z głowy i kolejny raz Jula ma się dobrze i na strachu się skończyło.
Po drugie fakt że nie pamiętam kiedy Jula miała go ostatni raz oznacza że przerwa była dłuższa niż zwykle (wydaje mi się że jakieś 2 miesiące), a to, biorąc pod uwagę masakryczną pogodę, jest bardzo dobrą wiadomością.
I w końcu po trzecie w obliczu zbliżającego się dłuższego wyjazdu wakacyjnego zdecydowanie lepiej że napad był w domu (oczywiście przy optymistycznym założeniu że możemy być spokojni o kolejny co najmniej miesiąc, ale optymistyczne założenia to podobno moja specjalność… 🙂 ).
Jak jesteśmy przy zapamiętywaniu dat, jest w sumie jeszcze jeden powód dla którego ta konkretna może być istotna. Otóż wczoraj na spacerze w parku, na którym byłam z Julcią, podeszła do nas pani i zaczęła wypytywać o Julcię, wydawała się nawet być w temacie mpd, pouśmiechała się do Julci, rozmawiała do niej, obsypując ją komplementami (na co Julcia odpowiadała szerokim uśmiechem) i w końcu powiedziała że na co dzień działa w zakonie (tak przynajmniej zrozumiałam, mogłam coś pomieszać, w każdym razie ma to związek z jakąś formą zorganizowanej wiary na pewno) i modli się za dzieci, różne, zdrowe, chore, w mniejszej i większej potrzebie, generalnie dzieci, co jakiś czas obierając sobie konkretną intencję. Obiecała że przez najbliższy okres będzie się modliła o zdrowie dla Julci, za co oczywiście bardzo podziękowałam choć szczerze mówiąc cała sytuacja troszkę mnie krępowała.
A zapamiętać datę chciałam ponieważ jak rozmawiałyśmy o tym że Jula nie mówi, powiedziała w pewnym momencie „a teraz zapamięta Pani dzisiejszą datę bo dokładnie za rok znowu się spotkamy a Julcia będzie zupełnie inna, bardzo się rozwinie”…
Ogólnie nie wierzę w takie rzeczy (choć naprawdę bardzo bym chciała…) ale zabrzmiało jakoś mistycznie… aż mnie ciarki przeszły…
Dlatego na wszelki wypadek datę notuję.
pozdrawiam 🙂
Plac zabaw- rewelacyjna sprawa, muszę zorientować się czy u nas w Olsztynie jest taki, nasza Anusia ostatnio polubiła huśtawki i chciałybyśmy chodzić częściej ale niestety na naszym placu osiedlowy część rodziców traktuje nas normalnie uśmiecha się do nas i pozwala dzieciom się bawić z Anusią, a część patrzy jak na dziwaków i najlepiej jakbyśmy siedziały w domu! Przykre że w dzisiejszych czasach ludzie potrafią być tacy nietolerancyjni 🙁
Mojej koleżanki babcia chodzi co roku na pielgrzymki i za każdym razem ma jakieś intencje za które się modli,tym razem dowiedziała się o naszej Anusi i powiedziała że będzie się modlić za naszego skarba aby szybko stanęła na nóżki- też nie wierzę w takie nagłe ozdrowienie ale nie tracę nadziei i dostaję porządną dawkę energii i pozytywnego nastawienia 🙂 Zaskakuje mnie że zawsze pojawiają się takie osoby i momenty w naszym życiu jak zaczynam mieć słabsze dni. Chyba jednak ktoś tam na gorze czuwa nad nami 🙂
Gorąco pozdrawiam
…jeśli Tam na Górze Ktoś jest to mam tylko jedno pytanie… D L A C Z E G O ?…TREŚĆ PYTANIA MOŻNA DOPASOWAĆ DO DOWOLNEJ SYTUACJI…i żeby nie ranić uczuć głęboko wierzących mam >odpowiedż< na To Pytanie…On musi już być w bardzo Podeszłym Wieku ( z Całym Szacunkiem) i nie ogarnia już Tego Co STWORZYL…
Bardzo dobry tekst, zalecam ludziom
my site: place zabaw