jak rzep psiego ogona…

miejsce – Bażantarnia
czas – niedzielnie popołudnie
okoliczność – spacer

Zaczęła się wiosna, i tym razem nie tylko w kalendarzu – w końcu mamy piękną pogodę, sporo słońca i rosnącą radośnie w górę temperaturę!
Rzeczy zimowe schowane na dobre (po wcześniejszych kilku nieudanych podejściach) i coraz przyjemniej wychodzi się na spacery.

I na taki właśnie spacer wybraliśmy się rodzinnie w niedzielę do naszej pięknej Bażantarni, miejsca które o każdej porze roku zadziwia mnie innym, unikalnym i magicznym klimatem.
Przeszczęśliwy Laki był z nami oczywiście (odkąd czasem zostaje sam w domu zawsze jak wychodzimy, z rosnącym wprost proporcjonalnie do etapu przygotowań do wyjścia niepokojem, obserwuje leżącą przy wyjściu smycz – wezmą mnie czy nie?!… 🙂 – wzięli! 🙂 )

Cudownie spaceruje się po tym naszym lesie… spomiędzy drzew gdzieniegdzie przebija słońce co nadaje dodatkowej głębi niezwykle soczystej o tej porze roku zieleni… można iść i iść…
…albo biegać – mnóstwo mijających nas ludzi wybrało taką opcję, liczebnością przebijali ich tylko rowerzyści 🙂

Jula, choć nieco zniecierpliwiona monotonią spaceru, z czasem doceniła wpływ świeżego powietrza (i trochę naszych wygłupów urozmaicających jej czas… 🙂 )
Tata szalał z aparatem (a ściślej mówią z telefonem) a ja próbowałam ogarnąć Lakiego który musiał być wszędzie i to najlepiej natychmiast.

W efekcie nie minęło kilka chwil jak pierwsza partia rzepów wczepiła się skutecznie w jego dostojny kardynalski ogon (już mówię – na jednym ze spacerów na widok Lakiego pewna pani zawołała „O! to kardynał!” . I choć sprostowałam że jednak cavalier, to strasznie mi się spodobało i od teraz Laki jest kardynał 🙂 ).

Wydawało się że sytuacja jest do opanowania, choć puszysty ogon nie pomagał… i nawet udało mi się pozbyć na miejscu tych upartych roślin (prawie w całości) choć wyplątując rzepy, bardzo dosadnie odczułam znaczenie powiedzenia „jak rzep psiego ogona”, (dla pogłębienia znaczenia powinno ono brzmieć „jak rzep cavisiowego ogona” )
Ale są jeszcze uszy… długie… włochate… a to mnóstwo miejsca dla rzepów… i Laki wykorzystał to miejsce prawie maksymalnie… 🙂

Wiem, pisanie o rzepach poprzyczepianych do psa jest może (delikatnie mówiąc) mało interesujące, ale kiedy po powrocie do domu siedziałam z Lakim na podłodze próbując dokonać rzeczy z pozoru niemożliwej, czyli uratować splątane niemiłosiernie uszyska, uznałam, że owy trud trzeba udokumentować opisem ku przestrodze innych którzy będą się wybierać ze swoimi długouchami na takie niewinne z pozoru spacerki 🙂
A dokumentacja tym istotniejsza że misja ratowania uszu zakończyła się sukcesem! 🙂
Choć łatwo nie było… i Laki nie przepadał za mną przez jakiś czas…

Rzepy rzepami ale widoki mieliśmy piękne, co widać na załączonych obrazkach:

Bażantarnia

Bażantarnia

Bażantarnia

Bażantarnia

Bażantarnia

Bażantarnia

Bażantarnia

pozdrawiam wiosennie 🙂

jak tu pięknie!… :)

…powtarzaliśmy to co chwilę podczas niedzielnego spaceru po naszej cudownej Bażantarni – było po prostu bajecznie 🙂
Myślę że był to idealny moment i idealne miejsce na to aby w pełni móc docenić naszą Polską Złotą Jesień (użyłam dużych liter nie przypadkowo… 🙂 ) i zachwycać się z każdym krokiem coraz bardziej 🙂
Ani wcześniej ani już raczej później taka cudna niedziela się nie zdarzy tej jesieni – słoneczko przyjemnie grzało, było zupełnie bezwietrznie, a kolory… po prostu obłędne!
Julcia z radością wspierała nas w śpiewaniu spacerowych piosenek (przy okazji Damian kazał mi obiecać że nigdy nie zostanę autorem tekstów… 😉 ) Laki ganiał jak szalony i był możliwy do odróżnienia z tła tylko dzięki temu że jest biało-brązowy (Miodek przepadłby z kretesem w tym dywanie liści… 🙂 ).

Ale jak to zwykle bywa przy próbie opisywania czegoś tak pięknego – lepiej zostawić to obrazom. A te, (nieskromnie zaznaczę) dzięki talentowi mojego męża, oddają to piękno idealnie! 🙂

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Bażantarnia Elbląg jesień

Teraz tak pięknie będzie chyba dopiero zimą kiedy wszystko przykryje biała kołderka i wtedy my na pewno będziemy w tym samym miejscu żeby to zobaczyć 🙂 (i uwiecznić 🙂 )

pozdrawiam 🙂

jesiennie…

Piękna jest jesień tego roku, jest ciepło, sucho, kolorowo i słonecznie… po prostu złota polska jesień 🙂 grzechem byłoby z jej łaskawości nie skorzystać i nie zrobić sobie kilku (no dobra – kilkuset…) zdjęć na jej łonie… z takim zamiarem wyruszyliśmy do jednego z naszych parków aby minionej niedzieli oddać się przyjemności obcowania z naturą i aparatem 🙂 przy czym z naturą bardziej obcowałam ja z Julcią a z aparatem wiadomo – Damian 🙂 Taka sesja mamy z córką jest zresztą całkiem na czasie biorąc pod uwagę fakt, że właśnie rozstrzygnięto w naszym mieście konkurs z cyklu „metamorfozy” dla mam i córek właśnie, w którym to nagrodą jest m.in sesja zdjęciowa zrobiona przez mojego męża.
My co prawda w konkursie nie wygrałyśmy (pewnie trzeba byłoby wcześniej się zgłosić…) ale za to tak się składa że mamy znajomości u fotografa więc sesję miałyśmy 🙂
Swoją drogą skoro już mamy te znajomości i tak świetnego fotografa pod ręką, to może można byłoby zorganizować taki konkurs dla mam i dzieci niepełnosprawnych – nam też się należą metamorfozy 🙂 jeżeli byłby ktoś chętny – proszę piszcie, pomyślimy i może coś z tego wyjdzie 🙂

póki co, zamieszczam zdjęcia z naszej sesyjki, choć chyba jednak my tam byłyśmy dodatkiem do pięknego krajobrazu, że się tak skromnie wyrażę… 🙂

złota polska jesień, park, liście,

złota polska jesień, park, liście,

złota polska jesień, park, liście, złota polska jesień, park, liście, złota polska jesień, park, liście,

jesień, park, liście jesień

jak w liściach to porządnie 🙂

portrety z liściem…