Nie wiedziałam nawet że coś takiego istnieje… 🙂 ale nie musiałam, bo czujny Mikołaj zza wielkiej wody zawsze znajdzie dla Julci rewelacyjny prezent, a dla mnie przy okazji pomysł na zagospodarowanie niedzielnego czasu popołudniowego…
Jula była zachwycona prezentem – otworzyła szeroko oczy
więc już nie mogłyśmy się doczekać żeby rozpracować tą skomplikowaną konstrukcję 🙂
Właśnie – skomplikowaną, gdyż wszystko co wymaga precyzji i minimalnych zdolności manualno-plastycznych jest nie dla mnie…
Producent twierdził że 6-latek już sobie poradzi więc odważnie zabrałam się za malowanie z Julą 🙂
Julka uwielbia takie aktywności, jest skupiona i zainteresowana tym co się dzieje z jej rączką i każdą czynność jaką z nią robię, prowadząc rękę, uważnie obserwuje.
I w efekcie powstał Mikołaj – przed nami jeszcze 4 🙂
pozdrawiamy 🙂