Bucik, bo nie but, choć rzecz o obuwiu. A konkretnie o pewnych sprytnych dzieciakach, z jednej ze szkół w USA, które w ramach zajęć naukowych postanowiły zrobić bucik dla chłopca z porażeniem mózgowym.
Ponieważ szkoła jest wiekowo odpowiednikiem naszej podstawówki, pytanie – skąd tam zajęcia naukowe oraz kiedy i jak dzieci na taki pomysł wpadły?…
Szkoła jest objęta projektem Olympic STEM Pathways Partnership, i oczywiście że ta nazwa nic nam nie mówi, ale trochę poczytałam i, żeby nie zanudzać szczegółami, powiem to co najważniejsze – w ramach działań projektu dzieci mają możliwość, pod okiem przygotowanych do tego merytorycznie nauczycieli, na cyklicznych zajęciach tematycznych realizować swoje autorskie pomysły i rozwijać kreatywność.
I tak, jeden z uczniów zauważył, że jego niepełnosprawny kolega na wózku, ma jedną nóżkę krótszą i wymyślił, że zrobią w klasie dla niego specjalny bucik.
Chłopczyk, wraz z mamą, został na zajęcia zaproszony, dzieci mogły go poznać i zadawać pytania i na tej podstawie stworzyły kilka projektów bucika.
Oczywiście jest to zabawa, oczywiście chłopiec takiego bucika nie założy i nie ma on żadnych funkcji terapeutycznych ale nie o to w tym chodzi. Jeżeli 8, 10-letnie dzieci mają takie pomysły, umieją zaobserwować potrzebę, angażują się w przygotowania i są zachęcane do wprowadzania pomysłu w życie, jeżeli mają fachowe wsparcie w nauczycielu, który w nich tę kreatywność rozwinie, to, może nie teraz, ale w końcu, ich dziecinne pomysły przekształcą się w poważne, zmieniające świat na lepsze, projekty.
Taką nadzieję wyrazili zresztą mali naukowcy 🙂
I to jest edukacja godna naśladowania.