troszkę chorujemy

I nas dopadł wirusik, nas – bo i Julcię i mnie, choć u mnie już właściwie po sprawie i jest dobrze:)
W efekcie Julcia od tygodnia nie chodzi do szkoły i nie ma żadnych zajęć – takie ferie przedświąteczne w nieco przymusowym wydaniu 🙂
W sumie nie jest źle – Jula nie ma temperatury, humor jej dopisuje i apetyt też w normie. Tylko kaszel męczy, ale taki zdrowy – wykrztuśny mokry więc pomagamy mu inhalacjami (inhalator to naprawdę urządzenie nie do przecenienia w takich sytuacjach) i oklepywaniem.
Od kataru też się nie ustrzegłyśmy.

Tragedii może nie ma ale wolę jak Jula zostaje w domu, bo nigdy nie wiadomo coś się z tego rozkręci… Po przygodach szpitalnych z początku roku jestem przewrażliwiona i na zimne dmucham i to zarówno w przypadku Julci jak i swoim, bo jak pokazał tamten wirus – nikt nie jest ze stali i wirus może powalić każdego.

I tak sobie przedświątecznie siedzimy w domku 🙂 przygotowania do Świąt nieco na tym kuleją, ale damy radę 🙂

pozdrawiam

  1. życzymy dużo zdrówka Juleczce i spokojnych przygotowań do świąt, choć ulubione ciasteczka Julkowe już zjedzone 🙂 przynajmniej u nas 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.